-Ahh.. kobiety..-westchnął i zabrał się do robienia kanapek.
-To co dzisiaj robimy jak nie mamy treningu ?-zapytał Reus.
-Ja muszę dzisiaj jechać coś załatwić więc się do was nie dołączę.-podniósł się z krzesła Mario.
-Szkoda myślałem że coś wykombinujemy razem -zasmucił się Marco.
-Masz nas Reus my ci pomożemy -powiedział Łukasz na co blondyn lekko się uśmiechnął.
-Ej chłopaki ja się idę przebrać.-powiedziałam i poszłam na górę.

-No wszystko pięknie i w ogóle,ale nie zauważyłeś czegoś?-zapytałam chichocząc.
-O czym ? -zapytał ze zdziwieniem.
-Ja tego przecież nie zjem,widzisz w jakich to jest ilościach ?-po moich ostatnich słowach wszyscy obecni w kuchni wybuchli śmiechem ja również nie odmówiłam sobie mojej ulubionej czynności.
-Zjedz tyle ile dasz rade,a resztę się wyrzuci jak coś,i cała moja praca i wysiłek pójdą na marne -zrobił oczy psiaka i usiadł na krześle.
-Oj dobrze spróbuje trochę z tego zjeść -uśmiechnęłam się niepewnie.
-Zuch dziewczynka -poczochrał mi włosy.
Ja tylko spojrzałam na niego groźnym wzrokiem i od razu wiedział że musi gdzieś iść by nie dostać rewanżu.
Zjadłam posiłek,nie cały i w połowie także ale coś tam skubnęłam,chłopaki poszli gdzieś i został tylko ze mną Marco.W jego towarzystwie czułam się świetnie,to naprawdę dobry przyjaciel,jednak czy to nie jest coś więcej niż przyjaźń?Czy ja przypadkiem nie czuję do niego czegoś więcej?.Serce mi wali jak opętane kiedy jestem z nim,kiedy z nim rozmawiam,nie rozumiem przecież,jeszcze kilka miesięcy wcześniej nie zakochałabym się w kimś kto ma partnerkę,a po za tym blondyn pewnie nic do mnie nie czuje,więc i tak by to nam nie wyszło.
-Co robimy ? -zapytałam siadając koło niego.
-Może spacer.?
-Okej w sumie dobry pomysł -uśmiechnęłam się lekko.
-No to chodź pokaże ci moje ulubione miejsce.
-Ulubione?!Mhmm.. ciekawie -zaśmiałam się.
-To chodźmy-wziął kluczyki od samochodu i wyszliśmy.
-Dlaczego samochodem to miał być spacer -zachichotaliśmy oboje.
-No wiesz to trochę daleko i mogą cie boleć nogi później.

-Jezu Marco ale tu pięknie.
-Jesteś jedyną osobą,która wie o moim tajnym miejscu,tylko tobie tak naprawdę mogę ufać.
-Nie wiem co powiedzieć,Marco to dla mnie naprawdę zaskoczenie.

Popatrzyłam się na blondyna,który swoim wyrazem twarzy nic nie przedstawiał,ale po chwili się uśmiechnął i powiedział.
-Miałem dzisiaj zjeść kolację ze swoją dziewczyną,ale zrozumiałem że wolę ją zjeść z tobą.
-Coraz bardziej mnie zaskakujesz -zachichotałam cicho.
-Taki już jestem.
Marco odsunął mi krzesło,na którym mogłam usiąść i przystąpiliśmy do jedzenia kolacji,to niesamowite jak jeden człowiek potrafi kogoś tak uszczęśliwić,szczerze nie spodziewałam się dzisiaj takich wrażeń,jak Marco mi powiedział że jestem jedyną osobą,która wie o tym cudnym miejscu i że wolał zjeść kolacje ze mną niż z dziewczyną ucieszyło mnie to nawet bardzo.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Oddaje w wasze ręce takie g*wno za przeproszeniem,nie podoba mi się ten rozdział,wybaczcie naprawdę nie miałam nic w głowie,kolejny postaram się zrobić lepszy przepraszam.A co do dzisiejszego meczu Borussii z Bayerem to powiem wam jedno,sędzia był za Leverkusen taka prawda-,- Następny mecz bardzo dobrze im pójdzie<33 Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za to coś na górze ://
Cudny , cudny rozdział ! ♥
OdpowiedzUsuńBuziaki ;* i zapraszam do mnie
Fantastyczny rozdział kochana <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
Pozdrawiam
Co ty gadasz! Rozdział jest genialny, tak samo jak i cały blog :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tutaj trafiłam, przez całkowity przypadek :D
Już kocham to opowiadanie :)
Dodaję do obserwowanych i przy okazji zapraszam cię do siebie :)
Może i tobie się moje wypociny spodobają :)
naturalnie-nierealne.blogspot.com
pilkarski-mezalians.blogspot.com
Jak zwykle świetnie . Zapraszam do mnie http://www.love-for-sport.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń