Dzień jak co dzień wstałam,wzięłam prysznic i
przebrałam się.Byłam już spakowana nie mogłam się doczekać spotkania z moim bratem i jego rodziną .Lot miałam o 14 więc postanowiłam jeszcze raz się spotkać z przyjaciółmi bo wydaje mi się że nie prędko ich zobaczę.Gadaliśmy chwilę i nadszedł ten wyczekujący przeze mnie moment a mianowicie pożegnanie,rozpłakałam się jak głupia ale to raczej normalne,tak sądzę..Wsiadłam do samolotu rozmyślając jak będzie w Dortmundzie.Być może nie poradzę sobie z tymi wszystkimi meczami,może nie jestem na ich poziomie ale wiem że tak łatwo się nie poddam.Jestem kobietą która zawsze stawia na swoim,nawet gdy wiem że nie mam racji.Leciałam dość długo no ale to wiadome.Na lotnisku w Niemczech czekali już na mnie mój brat z żoną.Przywitałam się z nimi.Zadawali różne pytania,aż się pogubiłam w tym wszystkim.Weszliśmy do samochodu Kuby i jechaliśmy ponad godzinę. Dom mieli śliczny równie na zewnątrz jak i w środku.Położyłam walizki u "mnie" w pokoju i wwaliłam się na łóżko.Momentalnie zasnęłam.Rano obudził mnie promienie światła,nie chciało mi się wstawać ale jak trzeba to trzeba.Poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel.Wyszłam z wanny i
ubrałam się i zeszłam na dół przywitać się.W domu była tylko Agata,siedziała w kuchni i piła kawę.
-O już wstałaś ?-uśmiechnęła się.
-Już ? chyba raczej dopiero.-zaśmiałam się i nalałam sobie trochę herbaty.
-Nie pijasz kawy ?-zapytała ze zdziwieniem.
-Nie potrzebuję kawy.
-No dobrze...Kuba poszedł z Oliwką do sklepu bo nie mamy nic na śniadanie.
-Ok..to może ja w tym czasie pójdę sobie pobiegać.
-A nie zgubisz się ?-zaśmiała się.
-No proszę cię ja ? pfff..-uśmiechnęłam się i poszłam pobiegać.
Biegłam prosto przed siebie,bo nie chciałam się zgubić.Biegłam 30 minut w jedną stronę,szczerze nie wiem ile kilometrów przebiegłam.Wracając zmieniałam muzykę w telefonie dalej biegnąc i nie zauważyłam chłopaka który na mnie wpadł,a raczej ja na niego.
-O Jezu przepraszam bardzo..-odezwałam się.
-Nic się nie stało to ja powinienem uważać.-uśmiechnął się nieznajomy.-Tak w ogóle to jestem Adrian-podał mi rękę.
-Paulina-uśmiechnęła się.
-Mam wrażenie że gdzieś już cie widziałem,tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie.-przyglądał mi się.
-Podpowiedziała bym ci ale zastanów się jeszcze - zaśmialiśmy się oboje.
-Chyba już wiem,ty jesteś piłkarką i przeszłaś do Dortmundu ostatnio za duże pieniądze prawda?-zapytał po chwili.
-Prawda zgadłeś.Przepraszam ale muszę już iść -pożegnałam się z chłopakiem.
-Do zobaczenia mam nadzieję że się jeszcze spotkamy -uśmiechnął się.
-Ja też.
Jak wróciłam wzięłam szybko prysznic,nie wiem czemu przedtem wzięłam kąpiel ale pewnie myślałam że nie pójdę biegać,no trudno takie życie.Zeszłam na dół tam czekali już na mnie domownicy z śniadaniem.
-I jak się biegało -zapytał Kuba dając mi całusa w policzek.
-Bardzo dobrze,spotkałam,a raczej wpadłam na jakiegoś kolesia -uśmiechnęłam się.
-O to dobrze że już kogoś poznałaś -zaśmiała się Agata.
-Cesc ciocia-przywitała się Oliwka.
-Cześć pszczółko -dałam jej buziaczka w policzek.
- zaraz będzie tu Łukasz z Robertem -odezwał się Kuba odpisując na sms-a.
-O fajnie dawno ich nie widziałam.-powiedziałam i wzięłam kęs kanapki z dżemem.
Zjedliśmy wszyscy śniadanie,pomogłam Agacie pozmywać naczynia bo długiej kłótni,bo uważa że jestem gościem i powinnam odpocząć po podróży,ale ją przekonałam.Po zmywaniu Agata poszła do pracy a ja z Kubą siedzieliśmy na kanapie w salonie i czekając na chłopaków oglądaliśmy jakiś mecz.
-Pamiętam jak lubiliśmy razem oglądać mecze ?-odezwał się Kuba.
-a teraz już nie lubimy?-zapytałam uśmiechając się.
-Nie wiem jak ty ale ja lubię z tobą oglądać mecze,chociaż rzadko to robimy.
-Oj zmieniłbyś zdanie.
-dlaczego niby ?-zapytał zdziwiony.
-Bo ja lubię krzyczeć -zaśmiałam się.
-Pamiętam,ale obydwoje zawsze krzyczeliśmy.
Nagle wparowali chłopaki,tam u nich się chyba nie puka,ale mniejsza o tym.
-Paulina jak my się dawno nie widzieliśmy -uściskał mnie Łukasz.
-Tak wiem Łukaszu.
-A mnie nie przytulisz ?Bo focha strzelę -odezwał się Lewandowski.
-Czekaj no nie widzisz że mnie przytula -wymamrotał Łukasz.
-Oj Robert chodź tu -uśmiechnęłam się i przytuliłam piłkarza z numerem 9 na koszulce.
--------------------------------------------------------------------------------------------