wtorek, 24 grudnia 2013

Życzonka ;3

Moje Drogie kochane czytelniczki,życzę Wam dużo zdrowia,szczęścia i radości,samych uśmiechów na twarzy ;* Niech się spełnią wasze marzenia !<3 Chciałabym wam jeszcze podziękować za to że jesteście i mnie wspieracie !<3 Uwielbiam was :* Wesołych <33 
Pewnie i tak nie będzie komentarzy ale co tam ;* Pozdrawiam..<3 

Jesteś szczęśliwa!-krzyknęło złudzenie.
Nie okłamuj jej...-szepnęło życie.

sobota, 21 grudnia 2013

5~~Nie zniechęcaj się jednym upadkiem.Za dużo możesz stracić....♥~~

Czy to jest możliwe że się w nim zakochałam?To nie może być miłość bo znam go zaledwie parę dni,a tu co ? takie niespodzianki i wyznania.
-Marco dzięki za miły dzień,nie będę ci przeszkadzać już.
-Zostań przecież wcale nie przeszkadzasz.
-Cały dzień siedzę ci na głowie jeszcze  w wieczór masz się ze mną męczyć?.
-Wolę wieczór spędzić w miłym towarzystwie -uśmiechnął się.-Czyli z tobą.
-Marco..-pocałowałam go w policzek.
-Idziemy do kina ?
-No dobra.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do kina,nic ciekawego nie grali,więc musieliśmy zdecydować się na horror.Nie jestem fanką horrorów i strasznie się ich boję.Na początku film nie był straszny,jednak potem się rozkręcił ciągle chowałam głowę w tors Marco,jemu to się najwidoczniej podobało.
Po skończonym filmie,którego za żadne skarby 2 raz nie obejrzę,pojechaliśmy do Marco.
-No to co wino ?-zapytał.
-A masz białe?
-No pewnie Hiszpańskie.
-Najlepsze -uśmiechnęłam się.
Marco nalał nam,rozmawialiśmy i oglądaliśmy jakiś film.Wypiliśmy 2 butelki białego wina i nie ogarnialiśmy co się dzieje.Wstałam i gdy zobaczyłam godzinę postanowiłam już iść.
-Ej ja idę już zasiedziałam się.-powiedziałam lekko się chwiejąc.
-Nigdzie cie nie wypuszczę w takim stanie i o tej godzinie.-przycisnął mnie do ściany.Pocałował mnie namiętnie,odwzajemniłam.Chłopak zabrał mnie na ręce i dziwnym krokiem ruszyliśmy do jego sypialni,położył mnie łóżku i spojrzał w oczy,z pytaniem czy na pewno chce to zrobić?.Nie czekając pocałowałam go,on zaczął zdejmować moją bluzkę a ja jego.

Następnego dnia.

Obudziłam się a Marco przy mnie nie było,leżałam jeszcze chwilę i ktoś zapukał do drzwi spojrzałam na nie tylko nic  nie mówiąc, zza nich wyłonił się Marco z śniadaniem na tacy.
-Nie śpisz już ?Mam dla ciebie śniadanie.
-Marco nie trzeba było.
-Oj tam jedz bo wystygnie.
-A ty nie jesz ?
-Ja zjadłem już dawno.-ucałował mnie w czoło.
-Marco..?
-Tak?
-My jesteśmy razem?
-A chciałabyś?
-Nie wiem,masz już dziewczynę.
-Z Caroline nie dogadujemy się tak jak kiedyś,ona była inna od jakiegoś czasu strasznie się zmieniła, nie chce z nią już być.
-Ale nadal jesteś..-powiedziałam cicho.
-Wiem.Będę musiał to zmienić.
-Marco ja nie chce żeby prze ze mnie rozpadł się twój związek.
-On już dawno nie istniał.-uśmiechnął się.
-To nie jest pocieszenie.
-Rozumiem..Ale ubieraj się,odwiozę cię do Kuby przebierzesz się i jedziesz ze mną na trening powiemy wszystkim o naszej miłości.
Perfect TwoNie odpowiedziałam mu,tak jak kazał ubrałam się.W domu mojego brata byliśmy 35 minut później.Przebrałam się w to.
Gdy dojechaliśmy na SIP weszłam przywitać się z trenerem Klopp'em,a Marco poszedł się przebrać.Gdy pogadałam sobie z Jurgenem,zawołał mnie chłopak z którym tu przyszłam.
-Hej Paulina -przywitał się Gotze.
-Siema młody.-również się przywitałam.
-Młody ?-zdziwił się.
-Ej cicho ludzie chce wam przedstawić moją nową dziewczynę.-Powiedział Marco.
-Dziewczynę ?-zapytał zdziwiony Mario.
-Chłopie przecież ty byłeś z Caroline.
-Ale już nie jestem.
-Nareszcie zmądrzałeś ona była brzydka i nie pasowała do ciebie,trzymam za was kciuki -powiedział Robert.
-Robert ma rację Paulina jest o wiele lepsza niż Caroline.
-Właśnie szczęścia -Powiedział Piszczek.
Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam.

--------------------------------------------------------------------------------
No to mamy kolejny rozdział ;* Pozdrawiam♥



sobota, 7 grudnia 2013

4 ~~Nie ma sensu wracać do przeszłości,liczy się co jest teraz i co będzie dalej~~

-Ale teraz już chce -pokazałam język.
-Ahh.. kobiety..-westchnął i zabrał się do robienia kanapek.
-To co dzisiaj robimy jak nie mamy treningu ?-zapytał Reus.
-Ja muszę dzisiaj jechać coś załatwić więc się do was nie dołączę.-podniósł się z krzesła Mario.
-Szkoda myślałem że coś wykombinujemy razem -zasmucił się Marco.
-Masz nas Reus my ci pomożemy -powiedział Łukasz na co blondyn lekko się uśmiechnął.
-Ej chłopaki ja się idę przebrać.-powiedziałam i poszłam na górę.
Ubrałam najwygodniejsze ciuchy,poprawiłam makijaż i zeszłam na dół.Na dole czekała na mnie niespodzianka,Kuba zrobił mi fajne śniadanie.Spojrzałam na niego pytająco i wybuchłam śmiechem,chyba mu się nudziło że postanowił zrobić takie śniadanie,nie powiem bo efekt był powalający.
-No wszystko pięknie i w ogóle,ale nie zauważyłeś czegoś?-zapytałam chichocząc.
-O czym ? -zapytał ze zdziwieniem.
-Ja tego przecież nie zjem,widzisz w jakich to jest ilościach ?-po moich ostatnich słowach wszyscy obecni w kuchni wybuchli śmiechem ja również nie odmówiłam sobie mojej ulubionej czynności.
-Zjedz tyle ile dasz rade,a resztę się wyrzuci jak coś,i cała moja praca i wysiłek pójdą na marne -zrobił oczy psiaka i usiadł na krześle.
-Oj dobrze spróbuje trochę z tego zjeść -uśmiechnęłam się niepewnie.
-Zuch dziewczynka -poczochrał mi włosy.
Ja tylko spojrzałam na niego groźnym wzrokiem i od razu wiedział że musi gdzieś iść by nie dostać rewanżu.
Zjadłam posiłek,nie cały i w połowie także ale coś tam skubnęłam,chłopaki poszli gdzieś i został tylko ze mną Marco.W jego towarzystwie czułam się świetnie,to naprawdę dobry przyjaciel,jednak czy to nie jest coś więcej niż przyjaźń?Czy ja przypadkiem nie czuję do niego czegoś więcej?.Serce mi wali jak opętane kiedy jestem z nim,kiedy z nim rozmawiam,nie rozumiem przecież,jeszcze kilka miesięcy wcześniej nie zakochałabym się w kimś kto ma partnerkę,a po za tym blondyn pewnie nic do mnie nie czuje,więc i tak by to nam nie wyszło.
-Co robimy ? -zapytałam siadając koło niego.
-Może spacer.?
-Okej w sumie dobry pomysł -uśmiechnęłam się lekko.
-No to chodź pokaże ci moje ulubione miejsce.
-Ulubione?!Mhmm.. ciekawie -zaśmiałam się.
-To chodźmy-wziął kluczyki od samochodu i wyszliśmy.
-Dlaczego samochodem to miał być spacer -zachichotaliśmy oboje.
-No wiesz to trochę daleko i mogą cie boleć nogi później.
Jechaliśmy no nie powiem dość długo,Marco jednak nie kłamał,ale warto było to co tam zobaczyłam było nie ziemskie,tego się nie da opisać słowami,to trzeba było zobaczyć na własne oczy.
-Jezu Marco ale tu pięknie.
-Jesteś jedyną osobą,która wie o moim tajnym miejscu,tylko tobie tak naprawdę mogę ufać.
-Nie wiem co powiedzieć,Marco to dla mnie naprawdę zaskoczenie.
-Chodź pokażę ci co jest dalej.-wziął mnie za rękę i szliśmy tak przed siebie.Spędziliśmy tam 2 godziny rozmawiając,śmiejąc się itd. Postanowiliśmy już wrócić do domu Marco się spierał żeby pojechać do niego bo jest bliżej a Kubie powie się że spałam u koleżanki.No nic musiałam się zgodzić.Gdy dojechaliśmy pod willę piłkarza,znowu moim oczom ukazał się piękny widok.Weszliśmy do środka,oczywiście jak na dżentelmena przystało piłkarz otworzył mi drzwi i zaprosił do środka.Ten dom,a raczej ta willa byłą prześliczna,ale gdy weszliśmy do salonu jedna rzecz przykuła moją uwagę,a mianowicie stół z świecami i kolacją.
Popatrzyłam się na blondyna,który swoim wyrazem twarzy nic nie przedstawiał,ale po chwili się uśmiechnął i powiedział.
-Miałem dzisiaj zjeść kolację ze swoją dziewczyną,ale zrozumiałem że wolę ją zjeść z tobą.
-Coraz bardziej mnie zaskakujesz -zachichotałam cicho.
-Taki już jestem.
Marco odsunął mi krzesło,na którym mogłam usiąść i przystąpiliśmy do jedzenia kolacji,to niesamowite jak jeden człowiek potrafi kogoś tak uszczęśliwić,szczerze nie spodziewałam się dzisiaj takich wrażeń,jak Marco mi powiedział że jestem jedyną osobą,która wie o tym cudnym miejscu i że wolał zjeść kolacje ze mną niż z dziewczyną ucieszyło mnie to nawet bardzo.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Oddaje w wasze ręce takie g*wno za przeproszeniem,nie podoba mi się ten rozdział,wybaczcie naprawdę nie miałam nic w głowie,kolejny postaram się zrobić lepszy przepraszam.A co do dzisiejszego meczu Borussii z Bayerem to powiem wam jedno,sędzia był za Leverkusen taka prawda-,- Następny mecz bardzo dobrze im pójdzie<33 Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za to coś na górze ://

czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 3

*Łzy nigdy nie okazują słabości *

Obudziłam się z lekkim uśmiechem od razu mi się przypomniał wczorajszy wieczór,wstałam z łóżka i zaczęłam grzebać w mojej szafie,jak zawsze nie miałam co włożyć.Po kilku minutowym staniu i patrzeniu się w jedno miejsce,znudziło mi się to więc wybrałam szybko jakiś strój i poszłam się ubrać.W łazience również się uczesałam i zrobiłam lekki makijaż.Zeszłam na dół nikogo już nie było postanowiłam sobie zrobić herbatę i śniadanie.Rozsiadłam się przed telewizorem i zaczęłam konsumować moje jedzenie.Umyłam po sobie talerze i postanowiłam iść na spacer,było dość chłodno.Szłam sobie ulicami Dortmundu uśmiechnięta od ucha do ucha.Po drodze spotkałam Marco z jakąś dziewczyną,podeszli do mnie.
-Siema mała -ucałował mnie w policzek co chyba nie spodobało się jego towarzyszce.
-Siema stary -zaśmiałam się.
-Kto to jest ?-zapytała nieznajoma.
-A tak to jest Paula siostra Kuby,a to jest Caroline moja dziewczyna-posłałam jej uśmiech i podałam rękę.
Dziewczyna tylko się na mnie tępo popatrzyła i nic nie powiedziała,podała mi tylko rękę.
-Ja idę siema -popatrzyłam na dziewczynę i poszłam.
-Widzimy się na meczu-krzyknął Marco.
-Jasne.
Oddalając się słyszałam jak Caroline gadać coś Marco,chyba myślała że nie słyszę tego jej piskliwego głosu 'Kto to był?,dlaczego pocałowałeś?'żal mi Marco,ta dziewczyna jest jakaś nienormalna robić awanturę o coś takiego ?Postanowiłam o tym zapomnieć i iść do domu.Gdy weszłam,grono znajomych siedziało sobie na kanapie i oglądało jakiś mecz.
-Ile można tych meczy oglądać ?-zapytała się mnie Agata gdy weszła do salonu.
-Pauliny się pytasz? Przecież ona więcej tych meczy od nas ogląda-odezwał się mój kochany braciszek.
-Pfff.. masz coś do mnie ? -spojrzałam moim wzrokiem.
-Kuba miał chyba namyśli to że ty jesteś większą fanką meczy -wyszczerzył się Łukasz.
-Jaką fanką meczy ? Chłopaki ona jest moją fanką -zza Kuby wyłonił się Mario,który pokazał swoje śnieżno białe ząbki.
-Tak sobie to tłumacz -zaśmiał się Kuba.
-Dobra spadam od tej patologi -powiedziałam i ruszyłam prosto do mojego pokoju.
Usiadłam sobie na łóżku i zaczęłam myśleć.Już jutro mój pierwszy mecz w Borussii Dortmund nie wiem jak to wytrzymam, może nie będzie tak źle, bo przecież przywitali mnie brdzo ciepło. Z rozmyśleń wyrwał mnie Gotze.
-Jedziemy na imprezę jedziesz z nami.-zapytał a raczej powiedział chłopak.
-Ughh..No dobraa ale poczekaj muszę się przebrać.
Mario usiadł na łóżku i zaczął mi się przyglądać.Uśmiechnęłam się i powiedziałam.
-Ale nie tu, na korytarzu poczekaj.
-Dlaczegoo?-zrobił smutną minkę.
-Dlatego zboczeńcu -pokazałam mu język.
-Oj dobra..-wyszedł z mojego pokoju i czekał za drzwiami.
Przebrałam się szybko i po 25 minutach wyszłam z pokoju.Mario siedział i się nudził,na mój widok bardzo się ożywił.
-Nie rozpędzaj się tak jeszcze makijaż i fryzura.

Na te słowa od razu uśmiech mu zniknął z twarzy. Umalowałam się i ruszyliśmy do klubu gdzie spotkaliśmy całą gromadkę naszych znajomych z klubu i ich żony. Przywitałam się z wszystkimi i zapoznałam się z partnerkami moich kolegów.Bawiliśmy się bardzo dobrze i po godzinie po naszym przyjściu przyszedł nie kto inny jak Reus,tym razem bez partnerki, z którą spotkałam go po południu.Piliśmy i bawiliśmy się świetnie.Tańczyłam ze wszystkimi najwięcej z Marco i z Mario.Robiliśmy sobie zdjęcia,marzyłam kiedyś żeby zrobić sobie zdjęcia z jakimiś sławami,teraz to dla mnie tylko chęć,ale uwielbiam ich wszystkich.Bawiliśmy się dość długo bo do rana.Od razu gdy dotarliśmy do domu położyłam się spać,nie na długo bo do mojego pokoju wszedł Gotze i Reus,obaj pijani.
-Młoda wstawaj!-skoczył na łóżko Marco.
-co ?-zapytałam.

-gó*wno.
-Zjedz je równo -pokazałam język.
-Masz na twarzy i cie parzy.-odgrywał się dalej.
-Masz na głowie i udajesz pogotowie.
-Przyjdź w niedzielę to się podzielę -zaśmialiśmy się.
-Ej dobra dość -wtrącił się Mario.
-A co kochanie,wkurza cię coś -zaśmiałam się.
-Mhmm..kochanie,po tych słowach już nie -uśmiechnął się.
-Po co kazaliście mi wstać? Jestem śpiąca-marudziłam.
-Bo tak chcieliśmy.
-No to teraz niech wam się zachce wyjść z mojego pokoju.
-Właśnie Reus wyjdź jak dama prosi.
-Dobra już chyba i tak się nie wyśpię bo jest 6-ta.
-O bardzo dobrze kombinujesz -pokazał swoje śnieżno białe zęby Reus.
-To co  robimy ?-zapytał Marco.
-Mam więcej : Mój urok osobisty.-odpowiedział Reus.
-Ej nie podrywaj mi kobiety -obraził się Gotze.
-Oj Mario biedaku ty -dałam mu buziaka w policzek.
Podeszłam do szafy i zaczęłam  wybierać ciuchy,dzisiaj szybko jak na mnie . Poszłam do łazienki się przebrać i umyć.Wyszłam z łazienki po 30 minutach musiałam jeszcze zrobić sobie fryzurę.Na dole siedzieli Łukasz, Kuba, Agata, Mario, Marco i Jurgen Klopp. Śmiać mi się chciało,oni ledwo co się na nogach trzymali i jeszcze trener to widział.Krzyczał na nich że są nieodpowiedzialni itd.Nie chciałam im przeszkadzać,ani mieszać się w ich sprawy,więc próbowałam wyjść,jednak nie udało mi się to,zauważył mnie Klopp.
-Paulina witaj.
-Dzień Dobry.
-Jak miło cię widzieć co tam słychać u ciebie ?.
-Nic nowego.-mówiłam nadal nie ruszając się z  miejsca,ponieważ nadal byłam pijana i nie chciałam żeby trener to widział.
-Co chcesz na śniadanie -zapytał się Kuba.
-Zaraz sobie zrobię -uśmiechnęłam się.
-Jak chcesz.-usiadł na swoje miejsce i schował głowę w ręce.
-A więc dzisiaj chłopaki na trening mi macie,się nawet nie pokazywać,a ja będę się zbierał.-zagroził Klopp.
-Niech pan zostanie kawy czy coś panu zrobić -zapytałam tracąc równowagę,na co Reus wybuchł śmiechem.
-No widzę że ty też coś tam wypiłaś -zaśmiał się trener pszczółek.
-No tak troszeczkę -uśmiechnęłam się.
-Troszeczkę,Troszeczkę? Przecież ty byłaś bardziej pijana od nas,a właściwie nadal jesteś -zaśmiał sie Mario.
-Gotze głupku chcesz coś jeszcze powiedzieć ?.
-Nie.-uśmiechnął się.
-No ja myślę.
-No ja idę bo musze poprowadzić trening -pożegnał się Klopp.
Po wyjściu trenera chłopaki odetchnęli z ulgą.Ja szczerze również.
-No to co mi zrobisz na śniadanie Kubusiu -zapytałam.
-Przecież nie chciałaś nic.
-Ale teraz chcę -pokazałam język.

-----------------------------------------------------------------------------------
No to mamy 3 !! <3 Strasznie się cieszę że Borussia wygrała z Napoli.bałam się strasznie o nich ale jest mi już trochę lżej na sercu.Jeszcze jeden mecz ! :/ Trzeba go wygrać,może Borussia jest lepsza,ale jak to mówią nigdy nie lekceważ przeciwnika <3 Co do meczu z Bayernem Gotze strzelił bramkę ale uniósł ręce do góry w ramach przeprosin.Ja szczerze nie mam mu to za złe bo on był w pracy teraz gra dla Bawarii więc nie można mu nic zarzucić.Ale to moje zdanie.No więc nie zanudzam mam nadzieję że się podoba.:** Pozdrawiam.

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 2

*Tylko słabi wycofują się z narzucanych sobie celów*

*
Weszliśmy do domu gdzie czekali już tam na nas domownicy.Zdjęłam moje wysokie obcasy i weszłam do salonu razem z Mario.
-Gdzie was wywiało co ? -zapytał Kuba.
-Byliśmy na kawie -odpowiedziałam.
-Ahaaa czyli coś się kroi ?-Agata zapytała ruszając brwiami.
-Chleb się kroi -pokazałam jej język.
-Mario znalazł już sobie nową dziewczynę?-zapytał jakiś blondyn uśmiechając się.
-Znalazłeś ? -zapytałam.
-Nie -zaśmiał się.
-No widzisz i masz odpowiedź -uśmiechnęłam się do  nie znajomego i poszłam na górę.
Musiałam się przebrać.Weszłam sobie jeszcze na fb i zaczęłam przeglądać co nowego w Polsce,nic ciekawego i nowego nie było.Nagle do moich drzwi zapukał ten blondyn.
-Siema kazali mi ciebie zawołać na kolację-uśmiechnął się.
-Idę ,idę -powiedziałam i zwlekłam się z łóżka.-Ty też jesteś zawodnikiem Borussii?-zapytałam wychodząc ze swojego pokoju.
-Tak.A tak w ogóle jestem Marco.
-Paulina -uśmiechnęłam się i zeszliśmy na dół.
-Ej Marco nie odbieraj Goetzusiowi dziewczyny-Powiedział Kuba na co wszyscy wybuchli śmiechem oprócz Mario.
-Właśnie -udał obrażonego.-Goetzuś FOCH!.
-Oj Mario,Mario.
Zjedliśmy kolację w bardzo miłym gronie ,oczywiście potem leciał mecz i żony piłkarzów Ewa i Agata nie miały ochoty na mecze więc poszły na spacer a ja wręcz przeciwnie.Kocham oglądać mecze,otworzyliśmy sobie po piwie i zatraciliśmy się w oglądaniu Realu Madryt.Krzyczeliśmy i śmialiśmy się z piłkarzy,chłopaki nawet leżeli na podłodze ze śmiechu,ja również.Po dobrym meczu Mario oznajmił że jest głodny.
-Chodźmy na pizzę bo jestem głodny.
-No właśnie chodźmy -uśmiechnęłam się.
Poszliśmy do najlepszej pizzerii,świetnie się czułam w ich towarzystwie.Pośmialiśmy się i porobiłam im kilka fotek.Wróciliśmy do domu była już godzina 3 nad ranem,oczywiście włóczyliśmy się długo więc stąd ta godzina,byłam strasznie zmęczona i poszłam spać.

*

Wstałem o 9:00 ubrałem się i umyłem.Popatrzyłem na telefon i odczytałem sms-a był on od Werki,wysłała mi go wczoraj : "Hej Misiaczku jutro przyjeżdżam,musimy jakoś miło spędzić wieczór przyjedź po mnie na lotnisko o 8;30 Kocham cię mocno ! !♥♥" Nie wiem dlaczego ale niedawno bym się tym przejął ale od kiedy poznałem Paulinę,nie obchodzi mnie już tak bardzo Werka z nią się nie da pogadać a jak jej się coś powie to się obraża,Paula taka nie jest wręcz przeciwnie.Pojechałem szybko na lotnisko by odebrać "ukochaną.Weronika wtuliła się we mnie jak w misia i nie chciała puszczać.Odczepiłem się od niej i bez słowa się odczepiłem.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 1

*Z biegiem czasu życie przestaje być proste...*

*

-Na długo przyjechałaś ?-spytał Łukasz siadając na kanapie.
-Na razie tak bo dostałam ofertę z Dortmundu -uśmiechnęłam się.
-Ofertę z Dortmundu ? O jak fajnie może będziemy mieli czasami treningi-ucieszył się Robert.
-Ja bym się na twoim miejscu tak nie cieszyła -zaśmiałam się.
-A to niby czemu ?.
-Nie zrozumiałbyś -zaśmialiśmy się.
-Paula jedziesz z nami do Jurgena?-zapytał po chwili Kuba.
-No pewnie dawno go nie widziałam, tylko czekajcie bo muszę iść się przebrać.
-Ahh kobiety -westchnął Kuba.
-Kuba-skarciłam go wzrokiem.
-No dobrze już nic nie mówię-zaśmiał się.
Po dwudziestu minutach byłam już gotowa,oczywiście nie obyło się bez zbędnych komentarzy czy dłużej się nie dało? albo czy kobiety tyle muszą się przebierać itd. a tak w ogóle to krótko byłam w tej łazience,ale nie powiem im tego bo znowu będą jakieś niepotrzebne teksty.Nareszcie ruszyliśmy,nie jechaliśmy długo bo tylko kwadrans,gdy dojechaliśmy poczułam ten zapach tych emocji,zapach piłki nożnej,wiem dziwna jestem lecz piłka nożna to moje życie,nie wyobrażam sobie życia bez niej.Weszliśmy do gabinetu Pana Klopp'a,nie było go tam więc postanowiliśmy iść na murawę,chłopaki mieli trening i oczywiście sobie zapomnieli.Ja usiadłam na trybunach i przyglądałam się,po chwili wbiegli Kuba,Łukasz i Robert już przebrani pewnie w zapasowe stroje.Trener dawał im niezły wycisk,już się bałam że jak będziemy mieli z nim zastępstwo to będzie masakra.Dostałam sms-a i postanowiłam go przeczytać był on od Agaty,która oznajmiła że się trochę spóźni bo ją w pracy zatrzymali,odpisałam jej żeby się nie martwiła bo jesteśmy na treningu.podszedł do mnie jakiś chłopak,wydawał się miły.
-Siemka mogę usiąść koło ciebie -zapytał.
-Pewnie, ty też grasz w tym klubie ?-zapytałam uśmiechnięta.
-Tak,ale nie trenuje bo mam kontuzję-oznajmił.-A tak w ogóle to Mario jestem.-uśmiechnął się.
-Paulina.-zrobiłam to samo.
- Ładny masz uśmiech -powiedział.
-Jaki podryw -zaśmialiśmy się oboje.
-Ale ja na serio mówię.
-Dziękuję.
-Ty też grasz w piłkę nożną prawda?-zapytał po chwili.
-Tak,skąd wiedziałeś ?-zapytałam.
-Ja wszystko wiem-odpowiedział mi.
-Nie no serio się pytam.
-Jesteś siostrą Kuby prawda?-wskazał na mojego brata.
-No jestem jego siostrą.
-No widzisz Kuba się ostatnio coś chwalił że ma siostrę piłkarkę -pokazał mi język.
-A to stąd wiesz -skumałam po chwili.
-Chce ci się tak siedzieć tu ?-zapytał po chwili.
-Szczerze?.. nie -oznajmiłam.
-To chodź na kawę,nie zauważą że nas nie ma i zaraz wrócimy-pokazał swoje śnieżno białe ząbki.
-Dobra ale musimy wrócić bo nie znam na pamięć drogi do domu -zaśmiałam się.
-To ja cię odwiozę.
-Nie chce robić problemu.
-To żaden problem-uśmiechnął się.
Poszliśmy do najbliższej kawiarni i zamówiliśmy kawałek ciasta i kawę dla Mario a dla mnie cappuccinio bo kawy nie pijam.Rozmawialiśmy w miłej atmosferze,poznaliśmy się trochę.
-Ej robi się późno odwieziesz mnie ?-spytałam patrząc na zegar w telefonie.
-Pewnie przecież ci obiecałem -uśmiechnął się.
-Kelner rachunek -zawołałam i wyjęłam portfel.
-Co ty robisz ja cię zaprosiłem i ja zapłacę -powiedział Mario dając kelnerowi pieniądze.
-Nie Mario ja zapłacę-popatrzyłam mu w oczy.
-Za późno -zaśmiał się chytrze.
Padał deszcz,a Mario miał samochód przed stadionem,który nie był bliziutko stąd,więc trochę nas zmoczyło.Nagle się poślizgnęłam i wpadłam wprost w objęcia Mario,który się chytrze uśmiechnął.
-Z czego się tak cieszysz ?-spytałam a on musnął moje usta.
-Przepraszam nie powinienem tego robić- spuścił głowę na dół.
Nic mu nie odpowiedziałam,doszliśmy wreszcie do samochodu.Był śliczny cały czarny,zaniemówiłam on widząc moją minę tylko się uśmiechnął.
-Podoba ci się?.
-Człowieku to auto jest zarąbiste.
-Poczekaj aż się nim przejedziesz.
-Nie mogę się doczekać.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę "mojego" domu.



--------------------------------------------------------------------------------------------
No więc jest 1 rozdział mam nadzieję że się podoba pozdrawiam! <3 :***

niedziela, 3 listopada 2013

Prolog

Dzień jak co dzień wstałam,wzięłam prysznic i przebrałam się.Byłam już spakowana nie mogłam się doczekać spotkania z moim bratem i jego rodziną .Lot miałam o 14 więc postanowiłam jeszcze raz się spotkać z przyjaciółmi bo wydaje mi się że nie prędko  ich zobaczę.Gadaliśmy chwilę i nadszedł ten wyczekujący przeze mnie moment a mianowicie pożegnanie,rozpłakałam się jak głupia ale to raczej normalne,tak sądzę..Wsiadłam do samolotu rozmyślając jak będzie w Dortmundzie.Być może nie poradzę sobie z tymi wszystkimi meczami,może nie jestem na ich poziomie ale wiem że tak łatwo się nie poddam.Jestem kobietą która zawsze stawia na swoim,nawet gdy wiem że nie mam racji.Leciałam dość długo no ale to wiadome.Na lotnisku w Niemczech czekali już na mnie mój brat z żoną.Przywitałam się z nimi.Zadawali różne pytania,aż się pogubiłam w tym wszystkim.Weszliśmy do samochodu Kuby i jechaliśmy ponad godzinę. Dom mieli śliczny równie na zewnątrz jak i w środku.Położyłam walizki u "mnie" w pokoju i wwaliłam się na łóżko.Momentalnie zasnęłam.Rano obudził mnie promienie światła,nie chciało mi się wstawać ale jak trzeba to trzeba.Poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel.Wyszłam z wanny i ubrałam się i zeszłam na dół przywitać się.W domu była tylko Agata,siedziała w kuchni i piła kawę.
-O już wstałaś ?-uśmiechnęła się.
-Już ? chyba raczej dopiero.-zaśmiałam się i nalałam sobie trochę herbaty.
-Nie pijasz kawy ?-zapytała ze zdziwieniem.
-Nie potrzebuję kawy.
-No dobrze...Kuba poszedł z Oliwką do sklepu bo nie mamy nic na śniadanie.
-Ok..to może ja w tym czasie pójdę sobie pobiegać.
-A nie zgubisz się ?-zaśmiała się.
-No proszę cię ja ? pfff..-uśmiechnęłam się i poszłam pobiegać.
Biegłam prosto przed siebie,bo nie chciałam się zgubić.Biegłam 30 minut w jedną stronę,szczerze nie wiem  ile kilometrów przebiegłam.Wracając zmieniałam muzykę w telefonie dalej biegnąc i nie zauważyłam chłopaka który na mnie wpadł,a raczej ja na niego.
-O Jezu przepraszam bardzo..-odezwałam się.
-Nic się nie stało to ja powinienem uważać.-uśmiechnął się nieznajomy.-Tak w ogóle to jestem Adrian-podał mi rękę.
-Paulina-uśmiechnęła się.
-Mam wrażenie że gdzieś już cie widziałem,tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie.-przyglądał mi się.
-Podpowiedziała bym ci ale zastanów się jeszcze - zaśmialiśmy się oboje.
-Chyba już wiem,ty jesteś piłkarką i przeszłaś do Dortmundu ostatnio za duże pieniądze prawda?-zapytał po chwili.
-Prawda zgadłeś.Przepraszam ale muszę już iść -pożegnałam się z chłopakiem.
-Do zobaczenia mam nadzieję że się jeszcze spotkamy -uśmiechnął się.
-Ja też.
Jak wróciłam wzięłam szybko prysznic,nie wiem czemu przedtem  wzięłam  kąpiel ale pewnie myślałam że nie pójdę biegać,no trudno takie życie.Zeszłam na dół tam czekali już na mnie domownicy z śniadaniem.
-I jak się biegało -zapytał Kuba dając mi całusa w policzek.
-Bardzo dobrze,spotkałam,a raczej wpadłam na jakiegoś kolesia -uśmiechnęłam się.
-O to dobrze że już kogoś poznałaś -zaśmiała się Agata.
-Cesc ciocia-przywitała się Oliwka.
-Cześć pszczółko -dałam jej buziaczka w policzek.
- zaraz będzie tu Łukasz z Robertem -odezwał się Kuba odpisując na sms-a.
-O fajnie dawno ich nie widziałam.-powiedziałam i wzięłam kęs kanapki z dżemem.
Zjedliśmy wszyscy śniadanie,pomogłam Agacie pozmywać naczynia bo długiej kłótni,bo uważa że jestem gościem i powinnam odpocząć po podróży,ale ją przekonałam.Po zmywaniu Agata poszła do pracy a ja z Kubą siedzieliśmy na kanapie w salonie i czekając na chłopaków oglądaliśmy jakiś mecz.
-Pamiętam jak lubiliśmy razem oglądać mecze ?-odezwał się Kuba.
-a teraz już nie lubimy?-zapytałam uśmiechając się.
-Nie wiem jak ty ale ja lubię z tobą oglądać mecze,chociaż rzadko to robimy.
-Oj zmieniłbyś zdanie.
-dlaczego niby ?-zapytał zdziwiony.
-Bo ja lubię krzyczeć -zaśmiałam się.
-Pamiętam,ale obydwoje zawsze krzyczeliśmy.
Nagle wparowali chłopaki,tam u nich się chyba nie puka,ale mniejsza o tym.
-Paulina jak my się dawno nie widzieliśmy -uściskał mnie Łukasz.
-Tak wiem Łukaszu.
-A mnie nie przytulisz ?Bo focha strzelę -odezwał się Lewandowski.
-Czekaj no nie widzisz że mnie przytula -wymamrotał Łukasz.
-Oj Robert chodź tu -uśmiechnęłam się i przytuliłam piłkarza z numerem 9 na koszulce.

--------------------------------------------------------------------------------------------
Jest prolog ! <3 Mam nadzieję że się wam spodoba ;* Zapraszam również na mojego drugiego bloga http://i-love-forgives-all-is-love.blogspot.com/ pozdrawiam ! <3